Pamiątki po biskupie Sławoju Głodziu i jego „mecenacie” – między innymi kiczowate rzeźby Andrzeja Renesa wciąż szpecą Pragę Północ.
Pal sześć „Praską Kapelę” która jakoś dzięki ławkom na których różni „zmęczeni” dniem codziennym prażanie siedzą i leżą… „zaaklimatyzowała się” i już. Może któregoś dnia złomiarze się ulitują bo w końcu stawiana w pośpiechu, bez konkursu i konsultacji rzeźba stoi na jakimś węźle ciepłowniczym mocowana śrubami! Spuszczam zasłonę milczenia na to jak zabytkowy gmach neogotyckiej świątyni autorstwa Piusa Dziekońskiego „ozdobiono” nieczytelnym zegarem, ceramicznymi kaflami układającymi się w drogę krzyżowa i pamiątkowym napisem sławiącym byłego pasterza wmurowanym w posadzkę… Kto nie chce niech nie wchodzi. No cóż, byle tylko wyższy płot i już nie boli, można na posadzkę położyć dywan i nie widać jak szpeci.
Ale niestety pozostały nam mieszkańcom dwa takie wykwity estetyzmu że nie sposób ich ominąć; Nazwane wśród wielu prażan od imienia fundatora „Sławojką”, prawdziwie w formie szaletu zbudowane a`la mała prze-koszmarna wieżyczka wejście do podziemi kościoła rzekomo nawiązująca do zabytkowego budynku bo „..jak z cegły kościół tak i z cegły czerwonej Sławojka..”
Drugi większy od „wieżyczki” wykwit estetyzmu to oczywiście rzeźba Ks Skorupki zbyt dużym cokołem zasłaniająca fasadę zabytkowego budynku. Celnie opisywał ją ostatnio historyk sztuki Paweł Giergoń jako figura „przypominająca raczej wioskowego głupka” niż postać heroiczną. Cóż twórca posążków Fryderyków wybitnym twórcą rzeźby monumentalnej nie jest i prawie każdy kto choć raz widział figurę Stefana Starzyńskiego (nazywaną czasem nawet „pomnikiem sapera”) może to potwierdzić. Wreszcie rdzewieje nam „Batman pytający o drogę-Skorupko” by potwierdzić dawną tezę że prawdziwa sztuka broni się techniką a zła z powodu braków w niej nie przetrwa. Próżna nadzieja na prędkie rozwiązanie… agonia kiczu w dzielnicy trwa a duchową spuściznę biskupa Sławoja podtrzymuje po dziś dzień diecezja przepychając się z Ks Lemańskim, mówiąc nieludzkim językiem o In Vitro i publikując broszury o zagrożeniu duchowym jakie niesie muzyka metalowa, kreskówki i wschodnie sztuki walki.
Nic dodać, prawdziwie znów żyjemy w czasach saskich; dobrobyt i miałkość intelektualna górą !
Skoro więc wiemy że prażanom w ich życiu doczesnym nie pomoże kościół cóż więc może dać miasto-? A no rewitalizację trójkąta; Brzeską i Stalową będą, te ulice jako praską starówkę tynkować i odmalowywać ale tylko od strony fasady …dokładnie jak w Korei Północnej -Skąd ta pewność-? Ano już tak Ząbkowską rewitalizowano, toalet i ogrzewania w miejskich kamienicach ludzie jak nie mieli tak nie mają… w stolicy europejskiego kraju takie rzeczy -A jakże !
Pobielane Groby i tyle…bo kicz boli, szpetota duchowa brzydzi a rewitalizacje rozczarowują. A ludziom należałoby zamiast pomników pozwolić godnie żyć, ogrzewanie i ciepłą wodę podłączyć.